Tom Hanks, znakomity amerykański aktor, znany z takich filmów jak chociażby \”Szeregowiec Ryan\”, \”Zielona mila\” czy \”Forrest Gump\”, pojawił się w poniedziałkowy wieczór na Villa Park, by wesprzeć Aston Villę w rywalizacji z Liverpoolem. The Reds prowadzili już 3:1, ale gospodarze rzutem na taśmę doprowadzili do wyrównania. 3:3 po dreszczowcu – tak wiele atrakcji zobaczył gwiazdor Hollywood.
Michał Gutka kiedyś wspomniał w tekście dla Newonce o słabości słynnego aktora do klubu piłkarskiego z Birmingham: \”Tom Hanks jest fanem Aston Villi, ale kiedyś przyznał, że polubił ich ze względu na nazwę. Meczów za bardzo nie śledzi\” (link do tekstu znajdziecie TUTAJ). Coś może być na rzeczy, bo w lutym 2020 roku Hanks zaliczył ogromną wpadkę. Amerykański aktor wtedy składał gratulacje Aston Villi po zdobyciu Pucharu Ligi Angielskiej. Rzecz w tym, że zrobił to przed rozegraniem finału…
Pokochał Aston Villę przez przypadek
O swojej zaskakującej piłkarskiej fascynacji mówił swego czasu w rozmowie z brytyjskim aktorem i komikiem Jamesem Cordenem.
– Nie miałem nic do robienia, więc włączyłem BBC i zobaczyłem wyniki meczów. Te kluby to były Swansea 6, Stoke City 0, Blackfoot 5, Tottenham na Twixby 3… Nie miałem pojęcia, skąd są te zespoły. A potem ktoś powiedział \”Aston Villa 2…\” A ja pomyślałem \”Aston Villa\”, co za urocze miejsce na wakacje! Aston Villa… – tłumaczył Hanks.
Kontynuował:
– To piękna willa, otwierasz francuskie drzwi, a poniżej ciebie piękny port Aston. I okazało się, że to w Birmingham. Nie mam nic do tego, nie mam nic do Birmingham. Ale to nie jest miasto dla beztroskich, mówię wam – popuścił wodze fantazji dwukrotny zdobywca Oscara (tłumaczenie sport.tvp.pl).
Aston Villa oczywiście pochwaliła się w mediach społecznościowych wizytą słynnego aktora na swoim stadionie:
Książę William był rozgoryczony
Tom Hanks miał szczęście. Przyleciał na mecz, który był kwintesencją Premier League. Dużo goli, zwroty akcji, wysoka piłkarska jakość… Superrezerwowy Jhon Duran strzelił dwa gole dla gospodarzy w 85. i 88. minucie meczu.
A przypomnijmy, że w czwartek drużyna z Birmingham przegrała w Grecji z Olympiacosem Pireus 0:2 w rewanżowym meczu półfinału Ligi Konferencji. Wcześniej, w obecności innego zacnego kibica… księcia Williama, uległa 2:4 Grekom u siebie.
O kibicowskich preferencjach członka brytyjskiej rodziny królewskiej pisał swego czasu Michał Gutka:
\”Następca brytyjskiego tronu to znany kibic, a Aston Villa bliska mu jest odkąd był chłopcem w wieku szkolnym. I to nie żaden sezonowiec, bo księcia Williama widać było na trybunach Villa Park zarówno podczas wielkich meczów, jak i po spadku do Championship. – Koledzy wybierali Liverpool, Manchester United czy Chelsea, więc chciałem być przekorny. Spodobała mi się Aston Villa i fakt, że urodziłem się w roku, w którym zdobyła Puchar Europy – tłumaczył\”.
Bartłomiej Najtkowski
Fot. Ben Stansall / AFP