Dla fanów tenisa to jedno z najważniejszych wydarzeń w roku. Właśnie w Paryżu rozpoczął się French Open i już mamy pierwsze ciekawe rozstrzygnięcia. Z turniejem pożegnała się legenda tamtejszych kortów, Rafael Nadal. Polacy grali ze zmiennym powodzeniem.
Tegoroczny French Open rozpoczął się 26 maja i potrwa do 9 czerwca. Za nami mecze pierwszej rundy turnieju. Sprawdźmy, co ciekawego wydarzyło się w ciągu dwóch dni na paryskich kortach.
Hubert Hurkacz z problemami
W pierwszym dniu turnieju swoją rywalizację rozpoczął nasz jedyny singlista wśród mężczyzn, Hubert Hurkacz. Wrocławianin zmierzył się z japońskim kwalifikantem, Shintarō Mochizukim i już od początku spotkania natrafił na niemałe trudności. W pięciosetowym pojedynku ostatecznie górą był Hurkacz, jednak widać było, że korty ziemne nie należą do jego ulubionych. Szczególnie w pierwszych trzech setach japoński tenisista stawiał naprawdę solidny opór, dwie ostatnie partie meczu należały już zdecydowanie do Polaka. W drugiej rundzie Hurkacz zmierzy się z Amerykaninem Brandonem Nakashimą.
Zmienne \”szczęście\” polskich tenisistek
W poniedziałkowe wczesne popołudnie swój mecz rozgrywała jedna z naszych trzech singlistek w turnieju, Magda Linette. Niestety Polka nie może zaliczyć tego występu do udanych. Jej przeciwniczka, Rosjanka Ludmiła Samsonowa nie pozostawiła żadnych złudzeń naszej reprezentantce i pewnie wygrała w dwóch setach: 6:1, 6:1.
Zupełnie inaczej w turniej weszła Iga Świątek. Światowa rakieta nr 1 bez większych problemów pokonała francuską kwalifikantkę Leolię Jeanjean 6:1, 6:2. Mimo że mecz trwał zaledwie godzinę, trzeba zauważyć, że, szczególnie w drugim secie, Francuzka stawiła Idze opór, nie było to całkiem „gładkie” spotkanie dla naszej najlepszej tenisistki. Z pewnością jednak był to dobry test przed meczem drugiej rundy, w której Iga zmierzy się z Japonką Naomi Osaką. Szykuje się naprawdę przednie widowisko, bo mimo że wraca ona do Paryża po przerwie spowodowanej urodzeniem dziecka, nie można zapominać, że jest zwyciężczynią czterech wielkoszlemowych turniejów.
Z kolei we wtorek rozgrywała mecz Magdalena Fręch. Waleczna Łodzianka tym razem miała przed sobą arcytrudne zadanie. Mierzyła się bowiem z będącą obecnie na 13. miejscu w rankingu WTA Rosjanką Darią Kasatkiną. Mimo zaciętego pierwszego seta, który zakończył się wynikiem 7:5 dla Rosjanki, ostatecznie nasza reprezentantka musiała uznać wyższość rywalki – w drugim secie przegrywając już wyraźnie – 1:6.
Powrót Rafaela Nadala
Jednak nie na polską zawodniczkę zwrócone były dzisiaj oczy całego tenisowego świata. Swój kolejny turniej w Paryżu rozpoczynała bowiem w poniedziałkowe popołudnie żywa legenda Rolanda Garrosa, Rafael Nadal. Hiszpan jest 14-krotnym zwycięzcą French Open, a paryska publiczność go po prostu uwielbia. Teraz kiedy wraca po ciężkiej kontuzji, nie jest już faworytem, ale sympatii widzów nie stracił w żadnym stopniu. Hiszpan w starciu ze świetnie dysponowanym Niemcem Alexandrem Zvierievem nie miał zbyt wielu szans na odniesienie sukcesu. Choć w drugim secie, zakończonym tie-breakiem był całkiem bliski wyrównania stanu pojedynku na 1:1. W niewytłumaczalny sposób zepsuł jednak piłkę na 7:5 dla przeciwnika i ostatecznie uległ Zvierievovi 3:0.
I choć Niemiec został zwycięzcą pojedynku, to Nadal otrzymał na koniec największe brawa, a w wielu oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Bo paryska publiczność potrafi docenić swojego idola. Ostatnie dwa lata, jak sam przyznał, były dla Hiszpana naznaczone wielkim cierpieniem. Ale wrócił na korty Rolanda Garrosa, bo „wciąż gra sprawia mu przyjemność”. I mimo że trudno wymagać od niego tenisa najwyższej próby, wciąż przyjemnie patrzy się na grę 38-latka. Czy ostatni raz na paryskich kortach? On sam jeszcze tego nie wie. Tak czy inaczej, byłoby to – mimo wszystko – piękne pożegnanie z legendą French Open.
Piotr Słyszyński
Fot. Getty Images