7 września, 2024
Nauka

Na Antarktydzie odizolowani naukowcy stworzyli własny akcent

naukowcy na Antarktydzie

Nie od dziś wiadomo, że odcięcie od świata niesie za sobą wiele zmian w życiu codziennym człowieka. Tym razem naukowcom, którzy pracowali sześć miesięcy na Antarktydzie, udało się stworzyć unikalny akcent. Pomimo że doszło do tego jakiś czas temu, to badacze wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Jak w ogóle do tego doszło?

Naukowcy rozróżniają wiele typów izolacji m.in. geograficzną, która spowodowana jest przez naturalne przeszkody przestrzenne, behawioralną wynikającą z odmiennych zachowań i preferencji, czy też rozrodczą uniemożliwiającą krzyżowanie się poszczególnych gatunków ze sobą.

Izolacja miała znaczący wpływ na życie wiele żywych gatunków. Odosobnienie Australii spowodowało, że wytworzył się na niej niesamowity gatunek torbaczy, kangur. Dość mocne odosobnienie sprzyja także wytworzeniu się nowych językó, czy dialektów. We wspomnianym przypadku stało się podobnie.

Nowy akcent powstał na Antarktydzie

Antarktyda jest najbardziej odizolowanym obszarem na Ziemi. Właśnie na terenie tego lodowego kontynentu przeprowadza się liczne badania naukowe. Z tego też powodu badacze przybywają na Antarktydę i próbują swoich sił w drodze do odkrycia sekretów tego niezwykłego obszaru.

Niedawno okazało się, że naukowcy przebywający w odosobnieniu na Antarktydzie przez przypadek stworzyli nowy akcent. Na jej obszarze badacze spędzili, aż sześć miesięcy. Sami stwierdzili też, że kontakt ze światem zewnętrznym był bardzo sporadyczny. Zazwyczaj spędzali czas w swoim towarzystwie.

Jeden z badaczy Marlon Clark, jeden z 26 naukowców oraz personelu pomocniczego ze stacji badawczej Rothera British Antarctic Survey na wyspie Adelaide powiedział, że bardzo dużo rozmawiał z innymi członkami grupy. Rozmowy odbywały się podczas pracy, przerw, w czasie wszelkiego rodzaju gier i zabaw. W bardzo krótkim czasie udało im się dobrze poznać. Badacze dużo czasu spędzili, rozmawiając o pogodzie, o wietrze, lodzie, chmurach. Według słów Marlona Clarka jednego z członków badawczej brygady cała grupa czuła się ze sobą bardzo dobrze.

Naukowcy podczas pobytu na Antarktydzie rozmawiali w języku angielskim. Z czasem jednak przez to, że obsada była międzynarodowa, zaczęto włączać do języka różnego rodzaju skróty czy slangi. Cała brygada naukowców poddała się eksperymentowi, który polegał na śledzeniu i nagrywaniu ich głosów. Rozmowy nagrywano zazwyczaj co kilka dni i trwały one ok. 10 minut.

Badacze mówili do mikrofonu i za każdym razem powtarzali te same 29 słów. Były to wyrazy, których używali na co dzień, takie jak: kawa, żywność. Wypowiadane słowa zawierały w sobie dźwięki samogłosek, które jak wiadomo, mogą różnić się akcentem.

Po jakiś czasie wspomniane nagrania zostały przeanalizowane przez badaczy fonetyki z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Niemczech. Ujawniono, że wymowa z czasem dość radykalnie uległa zmianie.

Bez wątpienia odkrycie na Antarktydzie jest bardzo interesujące. Być może jest ono odpowiedzią na to, dlaczego angielski w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych tak się drastycznie różni. Te wyniki będą miały znaczący wpływ także na dalsze badania dotyczące języków i akcentów. Naukowcy uważają, że „zarażamy się” nawzajem wymową, gdy wchodzimy w interakcję z inną osobą. W czasie, gdy często komunikujemy z określoną osobą, możemy nabrać charakterystycznych dla niej cech wymowy.

Patrycja Żero

Fot. Canva

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *