19 września, 2024
Felietony

Uroczystości przy bramie

\\\"\\\"

W grudniu każdego roku wspomina się wprowadzenie stanu wojennego w 1981 roku oraz protesty stoczniowców z 1970 roku i uroczystości jakie odbyły się dziesięć lat później, 16 grudnia, przy Bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej. Odsłonięto wówczas Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 (obecna nazwa).

Podniosły klimat

W 1980 roku miałem okazję być w stolicy woj. pomorskiego i uczestniczyć w oddaniu hołdu poległym przed dziesięcioma lat. Uroczystości odbywały się w godzinach wieczornych. Z kolegami, studentami AR w Lublinie, udaliśmy się w pobliże bramy stoczni znacznie wcześniej, by znaleźć się jak najbliżej miejsca, z którego miał przemawiać Lech Wałęsa. W tak ważnym dniu niestraszny był mróz i silny wiatr, jaki smagał nasze twarze. Wałęsa dla większości był wówczas kimś wielkim. Pamiętam ogromny entuzjazm, kiedy podchodził do mównicy i podnosił do góry ręce, w charakterystyczny dla siebie sposób.

Wątpliwości

W uroczystości odsłonięcia pomnika, trzech smukłych krzyży z kotwicami, uczestniczyła ogromna liczba ludzi, mówiło się nawet o milionie Polaków. Oficjalna propaganda oczywiście mocno zaniżała frekwencję. Odśpiewanie hymnu w tak licznym gronie, było niezapomnianym przeżyciem, tym bardziej że „żyliśmy” zmianami, jakie nastąpiły w Polsce.

Celebrowanie tak ważnej w życiu narodu chwili, zapisało się w mojej pamięci na tyle mocno, że tych wzniosłych wspomnień nie jest w stanie zatrzeć inna obecnie ocena Wałęsy. Nie należę do osób, które nie potrafią zdjąć cokołu osoby na nim postawionej. W tym przypadku wątpliwości są bardzo duże.

Bez konsekwencji

Wyjazd do Gdańska zorganizowało Niezależne Zrzeszenie Studentów AR, które współtworzyłem i w którym aktywnie działałem. Warto dopowiedzieć, iż nie miałem, podobnie jak koledzy, nigdy problemów z powodu uczestnictwa w gdańskich uroczystościach. Podkreślam to dlatego, że często spotykamy się z koloryzowaniem życiorysów, przez część polityków, i wpisywaniem w nie wyolbrzymionych epizodów bez jakiegokolwiek znaczenia i konsekwencji. Daleki jestem od sympatii dla dawnej SB. Kiedy jednak ktoś mówi, że PRL to okrutny, nieludzki i na każdym kroku represyjny okres historii Polski, traktuję taką wypowiedź z dystansem.

Autor: Mirosław Sznajder

Fot. Archiwum prywatne (autor artykułu – pierwszy z prawej)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *