Dzisiejszy tekst poświęcony będzie niewyjaśnionej sprawie zabójstwa Rafała G. w Krzczonowie na Lubelszczyźnie. Czy sprawca odpowie kiedyś za swój czyn?
Ofiara
Rafał G. miał 21 lat. Jego młode życie upływało w dużej mierze na spotkaniach z kolegami i wspólnej konsumpcji alkoholu. W grudniu 1998 roku opuścił więzienie, gdzie odbywał karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności za popełnione kradzieże i rozboje.
Brat Rafała został skazany na pobyt w zakładzie karnym za włamanie do, nieistniejącej już teraz, stacji paliw mieszczącej się przy ul. Żeromskiego w Krzczonowie. Z tego też powodu między Rafałem a właścicielem stacji dochodziło do konfliktów.
Awantura w zajeździe
6 marca 1999 roku koledzy Rafała jeździli autem po okolicy, w międzyczasie racząc się alkoholem. Około godz. 19-ej pojawili się w zajeździe w sąsiadującej z Krzczonowem miejscowości Zielona. W lokalu doszło do awantury z przebywającymi w nim gośćmi. Wiedząc, że w bezpośredniej konfrontacji nie dadzą sobie rady, postanowili sprowadzić posiłki.
Podjechali pod dom Rafała, który bez oporów zgodził się pomóc kompanom. Kiedy jednak ponownie zjawili się w zajeździe okazało się, że lokal świeci pustkami. Zamówili więc po piwie i po opróżnieniu zawartości kufli postanowili również opuścić zajazd.
Tajemniczy strzelec
Rafał do domu wracał pieszo. Towarzyszyło mu trzech kolegów. Rozdzielili się w okolicy stacji paliw. Rafał wszedł na jej teren i zaczął demolować dystrybutory paliwa. Wtedy z oddali padł strzał. Ranny chłopak zdążył jeszcze przemieścić się w pobliże jednego z sąsiadujących ze stacją domów i poprosić jego mieszkankę o ratunek. Ta, próbując nieskutecznie połączyć się z pogotowiem i policją, poprosiła o pomoc sąsiada. Kilkanaście minut później na miejscu pojawiła się karetka pogotowia, która przewiozła rannego do jednego z lubelskich szpitali, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł 7 marca 1999 roku, na kilka dni przed swoimi 22. urodzinami.
Śledztwo
Jak ustalono w śledztwie, strzał padł z terenu pobliskiej bazy należącej do Spółdzielni Kółek Rolniczych. Ustalono, iż sprawca strzelał najprawdopodobniej z broni o kalibrze 7,62 mm. Niestety, mimo dokładnego sprawdzenia terenu, nie udało się odnaleźć pochodzącej z naboju łuski. Uniemożliwiło to dokładniejsze sprofilowanie broni użytej do popełnienia tego przestępstwa.
Podejrzani
Jednym z głównych podejrzanych został właściciel stacji paliw. Został zatrzymany, jednak zaprzeczał, by miał coś wspólnego z morderstwem. Przeszukano należące do niego pomieszczenia. W jednym z nich natrafiono na broń gazową, która nie posiadała jednak oznak świadczących o jej przerobieniu na ostrą amunicję. Z racji posiadania tego typu broni bez wymaganego zezwolenia odpowiadał on za to przed Kolegium ds. wykroczeń. Dalsze postępowanie i praca operacyjna wykonana przez śledczych nie pozwoliły na powiązanie jego osoby ze śmiercią Rafała.
Skupiono się także na ustaleniu innych osób, które mieszkając w okolicy mogły mieć dostęp do broni palnej. Sprawdzono wiele wątków, jednak nie nastąpił żaden przełom, który pozwoliłby na wykrycie sprawcy zbrodni.
Snajper, killer, a może… kłusownik?
Podejrzewano nawet, iż zabójstwa musiał dokonać strzelec wyborowy lub zawodowy zabójca, gdyż teren bazy SKR i stacji paliw dzieliła znaczna odległość, z której niełatwo byłoby oddać celny strzał. Nie natrafiono jednak na żaden dowód, który mógłby potwierdzić tę tezę.
Bronią, która pozwoliłaby oddać skuteczny strzał z tej odległości mogli również dysponować kłusownicy. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w tej okolicy nie brak osób trudniących się tym procederem. To jednak tylko dość luźna hipoteza, na którą brak jakiegokolwiek potwierdzenia.
Czy sprawiedliwości stanie się zadość?
9 sierpnia 1999 roku decyzją Prokuratury Rejonowej w Lublinie śledztwo umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. Choć od zbrodni minęło niedawno 25 lat to wciąż pozostaje on nieznany.
Przedawnienie karalności tej zbrodni nastąpi 7 marca 2049 roku. Czy do tej pory policji uda się ustalić sprawcę i sprawiedliwości stanie się zadość?
Autor: Piotr Zarośliński
Fot. Canva