Już nie będzie od tego sezonu dawnej, obowiązującej przez wiele lat fazy grupowej, lecz faza ligowa. UEFA szuka impulsu, by wprowadzić rywalizację w Champions League na wyższy poziom. Czyni tak, by już nikt nie pomyślał o rozbiciu jej monopolu i stworzeniu kolejnej Superligi, która oczywiście się nie zmaterializowała.
Liga Mistrzów to rywalizacja futbolowej elity elit, jak kiedyś nazwał te zmagania red. Rafał Stec z „Gazety Wyborczej”. Model szwajcarski zastosowany przez centralę europejskiego futbolu, by zreformować owe rozgrywki to coś ciekawego. Przybliżamy, na czym to polega, cytując Macieja Łanczkowskiego:
„Nowe zasady Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy wprowadzają rewolucję w pierwszej fazie turnieju. W sezonie 2024/2025 Liga Mistrzów UEFA wprowadza znaczące zmiany zarówno w formacie rozgrywek, jak i w systemie kwalifikacji do najbardziej elitarnych rozgrywek klubowych na świecie. Największą modyfikacją jest przekształcenie tradycyjnej fazy grupowej w jednolitą fazę ligową, obejmującą wszystkie 36 drużyn, w przeciwieństwie do dotychczasowych 32 zespołów. Każda drużyna rozegra osiem meczów – cztery u siebie i cztery na wyjeździe – zamiast dotychczasowych sześciu spotkań w systemie grupowym. Nowy format Ligi Mistrzów zakłada, że każda drużyna zmierzy się z ośmioma różnymi przeciwnikami, co zapewni większą różnorodność rywalizacji. Takie same zasady przejmie także Liga Europy oraz Liga Konferencji Europy.
Główną zasadą tego formatu jest brak kilku grup na rzecz jednej, wielkiej klasyfikacji. W każdej rundzie drużyny są parowane z przeciwnikami o podobnych wynikach z wcześniejszych rund. Drużyny z identyczną lub zbliżoną liczbą punktów grają ze sobą – losowanie poszczególnych par odbędzie się tuż po tym, jak wszystkie zespoły zdobędą kwalifikację do Ligi Mistrzów. System szwajcarski najbardziej znany jest z rywalizacji w szachach, brydżu i innych grach planszowych. Od niedawna stosowany jest również w e-sporcie.
Drużyny zostaną podzielone na cztery koszyki na podstawie ich współczynnika klubowego UEFA. Wyjątkiem jest obrońca tytułu, który zawsze znajdzie się w pierwszym koszyku. Każda z uczestników rozegra osiem spotkań z różnymi rywalami – dwoma, różnymi rywalami z każdego koszyka. Ważne jest, że drużyny z tego samego kraju nie mogą ze sobą rywalizować, a z tego samego kraju można wylosować maksymalnie dwóch przeciwników. Całe losowanie będzie polegać na manualnym wyciąganiu kulek z nazwami drużyn, ale przeciwnicy będą przypisywani przy pomocy specjalnego oprogramowania. Gdyby całe losowanie miało zostać wykonane ręcznie, potrzebne byłoby kilka tysięcy „piłeczek”.
Po zakończeniu fazy ligowej, osiem najlepszych drużyn automatycznie awansuje do fazy pucharowej. Zespoły, które zajmą miejsca od dziewiątego do dwudziestego czwartego, wezmą udział w dwumeczowych barażach, które wyłonią kolejnych ośmiu uczestników fazy pucharowej. Zmiany te mają na celu zwiększenie liczby emocjonujących meczów i poprawę konkurencyjności rozgrywek„.
Nie jest to takie proste, ale pewnie szybko się przyzwyczaimy do nowego formatu i nie będziemy kręcić nosem…
Bartłomiej Najtkowski
Fot. PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE