17 października, 2024
Sport

Zgodnie z oczekiwaniami

Czy po meczach z Holandią i Austrią, po których Polacy mają zero punktów na EURO 2024 w Niemczech, mamy prawo narzekać? Przecież przed mistrzostwami nie było wobec naszej drużyny żadnych oczekiwań, dominowała obojętność…

Michał Probierz zapowiada zmianę w bramce, Wojciech Szczęsny usiądzie na ławce rezerwowych przeciwko Francuzom. Pytanie, kto go zastąpi między słupkami, jest wciąż otwarte. Warto zwrócić też uwagę na wypowiedź selekcjonera, w której zaznaczył, że teraz zaczyna się myślenie o Lidze Narodów. Mecz z zespołem wicemistrzów świata, który będzie pożegnalny dla biało-czerwonych, to nie tylko mecz o honor, ale też szansa na pokazanie się z dobrej strony, nie\”pęknięcie\” przed znakomitym rywalem.

Jak grają rywale Polaków w Lidze Narodów?

Probierz myśli już o jesiennej Lidze Narodów, w której Polacy bynajmniej nie będą mieli łatwego zadania. Zagrają bowiem z Chorwatami, Portugalczykami i Szkotami. Co ciekawe, drużyna z Wysp Brytyjskich po dzielnej walce odpadła już z EURO, ekipa z Bałkanów ma zaś nikłe szanse na wyjście z grupy po remisie z Włochami. Chorwaci dwa razy stracili gola w doliczonym czasie gry – miało to miejsce w meczach z Albanią i Włochami, w poniedziałek.

Postęp jednak jest widoczny

Przypomnijmy, że Polacy nie potrafili wywalczyć awansu na turniej w Niemczech bezpośrednio, mimo że w grupie nie mieli potentatów. No bo nie zaliczamy do nich takich zespołów jak Czechy, Albania czy Mołdawia. A mimo to polski kibic w trakcie eliminacji przeżył niejedno rozczarowanie, oglądając \”popisy\” naszych kadrowiczów w Kiszyniowie czy Tiranie. Teraz zasadne jest pytanie, czy Michał Probierz tchnął wiarę w tę grupę ludzi? Wydaje się, że tak.

W meczu z Holandią cieszyliśmy się, ze Polacy w drugiej połowie przez, powiedzmy, dziesięć minut potrafili przejąć inicjatywę na boisku. To w sumie niewiele, ale na czymś trzeba budować, od czegoś trzeba zacząć wychodzenie z głębokiego dołu, w którym dotąd tkwił polski futbol także na niwie reprezentacyjnej. W istocie EURO 2016, czasy Adama Nawałki, to było coś jednorazowego, incydentalnego, do czego polski kibic nie mógł przywyknąć.

Nadzieja w młodych

Przed startem EURO w social media wybuchła \”drama\” dotycząca jednego z reprezentantów Polski, grającego na co dzień w Seria A, przywdziewającego barwy AS Roma – Nicoli Zalewskiego (w przeszłości w tym klubie ze stolicy Włoch grał z powodzeniem Zbigniew Boniek). Tymczasem podczas rywalizacji w Niemczech Zalewski pokazał się z dobrej strony na boisku, co jest najważniejsze. Zresztą od kilku meczów demonstruje wysoką klasę.

Polacy grający we Włoszech

A objawieniem okazał się Kacper Urbański, gracz Bolonii, rewelacji minionego sezonu Serie A. Odwaga, wysoka kultura gry, parcie do przodu – to cechuje owego świeżaka w zespole Michała Probierza. Rzecz w tym, że to nie jest przypadek, iż obaj dobrze spisujący się zawodnicy zostali ukształtowani piłkarsko poza Polską – na Półwyspie Apenińskim…

Niestety inny z Polaków na co dzień występujący również we Włoszech, mianowicie Paweł Dawidowicz, środkowy obrońca, był fatalny w rywalizacji z Austrią. Popełniał szkolne błędy, a jego zmorą są kontuzje. Tym razem został postawiony na nogi, tyle że nie spisał się jak trzeba. W każdym razie wydaje się, że mimo iż polski kibic nie ma powodów do bycia optymistą, to winien pamiętać, że minęły już mroczne czasy Czesława Michniewicza, który sprawiał, że męczył nas futbol…

Bartłomiej Najtkowski

Fot. Olimpik/REPORTER / East News

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *